Gregon,
To smutne, że kolo nie czai o co idzie w Dolinie Rospudy i jak cenne to jest dla Polski. Ostatnio odwiedził mnie mój tata. Ubolewaliśmy, że obwodnica we Wrocławiu podzieliła na pół, jeden z naszych bardziej ulubonych lasków, na wschód od przyujściowego odcinka Ślęzy:
http://maps.google.pl/maps?hl=pl&ie=UTF8&ll=51.15429,16.959307&spn=0.007483,0.022638&t=h&z=16 Ten las był dla mnie magicznym miejscem młodych lat, a piękne starodrzewy miały tam w latach '90 iście puszczański charakter.
Powiedziałem wtedy do taty na pocieszenie, że przynajmniej uratowano o wiele cenniejszą Dolinę Rospudy. Tak więc jedni obywatele cieszą się, że coś powstało. Inni zaś, świętują gdy coś nie zostało zniszczone.
Sam jechałem ostatnio do Jeleniej Góry ze Szczecina. Jazda autostradą była jak patrzenie się przez kilka godzin w białą ścianę. Nie mógłbym być zawodowym kierowcą, bo bym zwariował. A najpiękniejsza trasa była od Złotoryji do Kaczorowa wzdłuż Kaczawy
- kręta, malownicza i urocza.
Poza tym rozwój Polski nie zależy od ochrony iluś tam najcenniejszych enklaw dzikiej przyrody. Fakt - ekologów czasami grzeje w dekiel - ale po to mamy rozum, by widzieć, czy ktoś przesadza, czy nie. Ochrona Doliny Rospudy przesadą nie była i warto było protestować.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek